Jesteśmy po weekendzie pełnym wrażeń, bo mieliśmy wyjątkową okazję zobaczyć miejsca, które dotychczas kojarzyły nam się z pięknymi pocztówkami.
Najpierw opowiemy Wam o Wenecji, miejscu, które nie ma sobie równych. Zewsząd otoczona wodą, bez ulic, ale za to z tramwajami wodnymi i kanałami, po których pływają majestatycznie gondole. Oszałamiający wspaniałą architekturą Plac Św. Marka, który nawet jesienią jest gwarny i głośny, ale już przejścia pomiędzy placami i te cudowne mosty – a każdy inny – są trochę mniej oblegane niż w wakacje. Wenecja to jest miasto kontrastów, bo bogactwo historii i sztuki spotyka się tu z codziennością mieszkańców, którzy rano kupują warzywa z łodzi na targu, a wieczorem rozmawiają na schodach nad kanałem.
Potem Triest, który wywołuje nieco inne skojarzenia. Miasto prawdziwie europejskie, w którym czuje się przestrzeń i ten wiatr, który sprzyja żeglugom. Często wieje tu Bora, a jego silne porywy przyfruwają tu z gór. Triest to miasto kawy i techniki, szczególnie tej morskiej. Dlatego, by je zrozumieć, trzeba pójść do Museo del Mare, które poświęcone jest bogatej historii żeglugi, handlu i odkryciom geograficznym. W jego zbiorach znajdują się modele statków, instrumenty nawigacyjne, mapy, ale też pamiątki po marynarzach. Wystawy opowiadają o rozwoju portu, dawnych szlakach handlowych i o ludziach morza, którzy tworzyli potęgę Triestu.
Czas w Wenecji i Trieście zostanie z nami na długo. Był jak podróż przez dwa różne oblicza włoskiego świata. Z jednej strony romantyczna, tętniąca historią laguna, z drugiej – nowoczesne miasto portowe, w którym czuje się wiatr, zapach morza i ducha odkrywców. Takie doświadczenia przypominają, że Erasmus+ to nie tylko nauka, ale też spotkanie z europejską kulturą.
Un caro saluto da Udine!
Projekt realizujemy dzięki finansowaniu ze środków Programu Erasmus+, sektora Edukacja Szkolna.